Chińczycy są narodem serdecznym i bardzo dumnym ze swego kraju, dlatego chętnie witają u siebie obcokrajowców. Jednak chińskie obyczaje i realia nieco różnią się od europejskich, co może stanowić szok dla nieprzygotowanego turysty.
Język:
Język obowiązujący w Chinach jest oparty głównie na dialekcie pekińskim (zwany też „putonghua” – chn. „mowa powszechna”). Dialekt pekiński zaś należy do grupy dialektów mandaryńskich, dlatego język urzędowy ChRL potocznie nazywany jest "językiem mandaryńskim". Główny problem podczas nauki stanowi ogromna ilość homofonów (wyrazów o takim samym brzmieniu, lecz różnym znaczeniu) oraz tonowość: w dialekcie mandaryńskim istnieją cztery tony (plus tzw. ton "lekki" - zerowy). Oznacza to, że każde słowo można wymówić na cztery sposoby, co za każdym razem daje inne znaczenie. W piśmie Chińczycy posługują się systemem znakowym: jeden znak to jedno słowo. Aby swobodnie czytać chińską prasę i literaturę, trzeba zapamiętać około 4-5 tysięcy znaków (ich ogólna liczba sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy). Dodatkowy kłopot stanowi fakt, że w połowie XX w. w CHRL-u wprowadzono tzw. znaki uproszczone, podczas gdy Chińczycy na Tajwanie, w Hong Kongu a także część diaspory chińskiej nadal posługują się znakami tradycyjnymi. Praktycznie w każdym regionie Chin mieszkańcy mają swoją własną, specyficzną wymowę, która bywa bardzo trudna do zrozumienia nawet dla rodowitych Chińczyków. Zwykle jednak nawet osoby, które posługują się dialektem, nie mają problemu ze zrozumieniem putonghua. Najczęściej używane dialekty to: pekiński, kantoński oraz szanghajski.
Jeśli chodzi o języki obce, prym wiedzie angielski: często jednak Chińczycy posługują się nim w specyficzny sposób (powstała nawet swoista mieszanka językowa, tzw. Chinglish), a ich wymowa może pozostawiać wiele do życzenia. Problem ten może pojawić się zwłaszcza na wsi lub w mniejszych miastach - w dużych metropoliach powinniśmy być w stanie porozumiewać się po angielsku bez większych problemów. Na wszelki wypadek dobrze jest jednak nauczyć się kilku podstawowych zwrotów w dialekcie mandaryńskim. Na pewno zawsze pomoże też szeroki uśmiech oraz ewentualnie podręczny notesik z długopisem (zwłaszcza podczas targowania się).
Zwyczaje:
Nie należy się dziwić na widok elegancko ubranych osób, które bez skrępowania plują na chodnik (niektórzy twierdzą, że przyczyną może być zanieczyszczone powietrze, które podrażnia gardło).
Powszechną praktyką jest targowanie się: na ulicznych straganach zakup towaru bez wstępnych negocjacji jest uważany wręcz za oznakę braku dobrego wychowania (nie mówiąc o tym, że naiwności). Zaczynając negocjacje, można zaproponować cenę niższą o jedną trzecią lub nawet o połowę od ceny oryginalnej.
Na prowincji, zwłaszcza w miejscach rzadko nawiedzanych przez turystów, może się zdarzyć, że miejscowi obdarzą przybysza z Zachodu nadmierną uwagą (dotyczy to zwłaszcza osób o jasnych włosach i niebieskich oczach) - w dużych miastach jest to mało prawdopodobne. Do popularnych praktyk należy fotografowanie się z turystami.
Pobyt w Chinach może być nieco męczący dla osób niepalących: hasło "palenie szkodzi zdrowiu" nie cieszy się tam jeszcze popularnością i nawet w miejscach, gdzie wisi znak "zakaz palenia", trzeba się liczyć z tym, że ów zakaz nie będzie przestrzegany.
Podczas wymiany prezentów (lub nawet wizytówek) należy posługiwać się obiema rękami (zarówno przy wręczaniu, jak i przyjmowaniu).
Kiedy wręczany przez nas prezent składa się z kilku przedmiotów (np. butelki wina etc.), trzeba zwrócić uwagę, by nie było ich cztery. Słowo "cztery" wymawia się bowiem w języku chińskim podobnie jak "śmierć".
Kultura kulinarna:
Chińczycy uwielbiają jeść i uwielbiają swoją rodzimą kuchnię. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, ponieważ mówi się, że kuchnia chińska jest najbogatsza i najbardziej wyrafinowana na świecie, a rywalizować z nią może jedynie kuchnia japońska oraz francuska. Najbardziej podstawowy podział regionów kulinarnych wygląda następująco:
- kuchnia pekińska: spożywa się dużo potraw mącznych, a z mięs preferowane są baranina, jagnięcina oraz kaczki (kaczka po pekińsku jest jednym z najsłynniejszych chińskich dań). Wśród przypraw dominują czosnek, imbir, por oraz pieprz. Często dodaje się ocet oraz gęste i pożywne sosy, np. na bazie sosu sojowego
- kuchnia kantońska: wykorzystuje się dużo owoców morza, do dań często dodawane są owoce (śliwki, pomarańcze). Dania przygotowywane są bardzo krótko, aby zachować naturalny smak składników
- kuchnia szanghajska: specjalnością tego regionu są ryby i skorupiaki. Miejscowi lubią również spożywać swoje posiłki na słodko: do potraw czy sosów często dodaje się nieco ciemnego cukru. Dużą popularnością cieszą się dania jarskie, nierzadko przyrządzane tak, by wyglądać jak mięsne
- kuchnia syczuańska: w tym regionie jada się bardzo pikantnie. Główną przyprawą jest czerwona papryka. Je się dużo solonych lub kiszonych warzyw, a mięsa zwykle są lekko podwędzane
Podstawą każdego posiłku jest „fan”, czyli "zapychacz": przeważnie będzie to ryż. Popularne są również (szczególnie na północy) rozmaite rodzaje makaronów oraz inne mączne produkty, np. „mantou”, czyli bułeczki gotowane na parze. Wszystko, co stanowi dodatek do „fan”, nazywa się „cai”: będą to wszelkiego rodzaju smażone, duszone, wędzone, gotowane czy blanszowane warzywa, ryby oraz mięso. Wszystko to spożywa się oczywiście przy pomocy pałeczek: przed wyjazdem do Chin dobrze jest więc zadać sobie nieco trudu i nauczyć się tej sztuki. Jedzenie pałeczkami nie jest wcale trudne, a z pewnością pozwoli nam zrobić dobre wrażenie na chińskich gospodarzach.
Zupy bardzo różnią się od polskich: są to właściwie różnego rodzaju "rosoły", które podaje się na zakończenie lub w trakcie posiłku do popicia. Podczas bankietu wszystkie dania stoją na okrągłym stole we wspólnych naczyniach, z których każdy nabiera sobie na własny talerz. Często zdarza się, że jedna osoba nakłada coś drugiej - jest to wyraz szczególnej uprzejmości. Podczas bankietów spożywa się również sporo alkoholu, np. piwa lub różnego rodzaju napitków robionych z ryżu, innych zbóż albo owoców - niektóre z nich bywają bardzo mocne (ponad 60 stopni). W czasie wspólnego posiłku nie wypada samemu sobie nalewać alkoholu. Nie ma jednak obawy, że gość będzie siedział z pustym kieliszkiem: gospodarze na pewno zadbają, by nie czuł się pod tym względem pokrzywdzony. Prędzej już będzie trzeba uważać, aby nie przeholować. Jeśli czujemy, że mamy już dość, można w ostateczności wychylać toasty używając do tego... herbaty (Chińczycy mają na to specjalne powiedzonko: „yi cha dai jiu”, czyli "zastąpić trunek herbatą"). Na deser zwykle podaje się świeże owoce. Nie ma zwyczaju, by po posiłku długo przeciągać spotkanie: biesiada kończy się wtedy, kiedy kończymy jeść.
Chyba jedyną wadą chińskiego jedzenia jest to, że praktycznie do każdej potrawy dodaje się glutaminian sodu („weijing”), którym szafuje się równie hojnie, jak u nas solą czy pieprzem. W przypadku uczulenia na tę przyprawę, przy składaniu zamówienia można zaznaczyć: „buyao weijing” (czyt. „bujao łeidzing”), co oznacza: „nie chcę weijingu”.
Kawa i herbata:
Dzięki zyskującym coraz większą popularność amerykańskim sieciom kawiarni (takim jak Starbuck's) wielbiciele kawy mogą bez problemu nabyć swój ulubiony napój. Należy jednak ostrzec, że może być to dość drogi zakup. Warto natomiast skorzystać z tego, że Chiny są krajem herbaty: wszędzie można zobaczyć ludzi przenoszących własny słoiczek lub termos z herbatą, a w restauracjach zamiast zamawiać kolejny czajniczek, można po prostu poprosić o dolanie wrzątku do zaparzonych już liści. Herbatę można kupić dosłownie wszędzie, i to w najróżniejszych rodzajach: czarną (przez chińczyków zwaną czerwoną), pu-erh, oolong, zieloną, białą, aromatyzowaną dodatkami... Ceny wahają się od bardzo niskich (5-10 y za 1 kg) do bardzo wysokich, czy wręcz niebotycznych za najlepsze i najrzadsze gatunki.
Święta:
Najważniejszym świętem dla Chińczyków jest Nowy Rok (według kalendarza księżycowego - wypada on zwykle w okolicach lutego), zwany teraz również Świętem Wiosny. Przygotowania do niego zaczynają się już w ostatnim miesiącu poprzedniego roku: w tym czasie Chińczycy starają się załatwić wszystkie niedokończone sprawy, spłacić długi itp. Sprzątają domy, a na odrzwiach wieszają specjalne noworoczne kuplety z przynoszącymi szczęście sentencjami. W sam Nowy Rok cała rodzina spożywa uroczysty posiłek. Dzieci dostają specjalne koperty z pewną sumą pieniędzy. Ciekawym zwyczajem jest również tłuczenie naczyń - słowo "stłuc" (sui) brzmi bowiem tak samo jak "lata życia". W ten sposób zapewniamy sobie więc długie życie. Jada się także ryby, ponieważ słowo "ryba" (yu) brzmi tak samo jak "obfitość". Zwyczajowo puszcza się petardy aby odpędzić złe duchy i urządza pokazy sztucznych ogni. Chiński Nowy Rok to również okazja do krótkich wakacji: pracownicy firm i urzędnicy mają wolny tydzień, natomiast szkoły i uczelnie - około trzech tygodni wakacji.
Piątego dnia piątego miesiąca księżycowego przypada Święto Smoczych Łodzi, upamiętniające wielkiego poetę Qu Yuana (przełom III-IV w. pne.): w tym dniu odbywają się tradycyjne wyścigi smoczych łodzi. Spożywa się również tradycyjną potrawę „zong-zi”, czyli rodzaj pierożków z kleistego ryżu zawiniętych w liście bambusa. Mówi się, że kiedy Qu Yuan, zrozpaczony podbiciem swojej ojczyzny przez państwo Qin, utopił się w rzece, ludzie zaczęli rzucać zong-zi do wody, by powstrzymać ryby przed zjedzeniem jego ciała.
Piętnastego dnia ósmego miesiąca księżycowego ma miejsce Święto Środka Jesieni. Tego dnia Chińczycy podziwiają światło księżyca i jedzą księżycowe ciastka.
Pierwszego Października przypada Święto Narodowe (rocznica powstania Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 r.). Urządza się wtedy uroczyste obchody. Okolice tego dnia nazywane są Złotym Tygodniem, ponieważ wszyscy maja wtedy cały tydzień wolnego. Teraz jest to okazja do wypadów za miasto albo nawet za granicę.